ul. Prusicka 12, 55-100 Trzebnica
Imieniny: Danuty, Jana, Janiny
Historia pewnej szafy, a nawet dwóch
Leżały na strychu. W kurzu i pajęczynach czekały na swój los. W 2014 roku, nadzorując prace remontowe strychu w Gminnym Centrum Kultury i Sportu, odkrył je burmistrz Marek Długozima. I tak szafy grające zyskały nowe życie, a nawet dwa.
Mechanizm działania był prosty: wrzucało się monetę, automat pobierał wybraną przez nas płytę winylową i szafa zaczynała grać. – W latach 80-tych muzyka, która się z nich wydobywała, umilała czas trzebniczanom, zaglądającym do kawiarni, mieszczącej się wówczas w Sali Retro – wspomina burmistrz Marek Długozima. – Kiedy zobaczyłem te szafy na strychu Gminnego Centrum Kultury i Sportu, zakurzone, brudne, od razu pomyślałem, że warto byłoby je odświeżyć i przywrócić im dawny blask. Cieszę się, że nasz pracownik, Janusz Koliński pracownik Straży Miejskiej w Trzebnicy, okazał się wielkim pasjonatem renowacji i zajął się tym tematem. Szafy nie tylko pięknie wyglądają – ogromnie się cieszę, że udało nam się zachować ich charakter, ale i działają. Wystarczy wrzucić 2 zł. Już teraz możemy posłuchać muzyki, która się z nich wydobywa, w artKawiarni, a za chwilę druga szafa znajdzie swoje miejsce w nowej kręgielni powstającej w Gminnym Parku Wodnym TRZEBNICA-ZDRÓJ.
Janusz Koliński, autor bloga www.dobreprogramy.pl podkreśla: – Nie należę do entuzjastów muzyki odtwarzanej z gramofonów, ale nie mogłem patrzeć, jak takie cuda niszczeją. Postanowiłem, że poczynię zdecydowane kroki, by uratować te szafy od zapomnienia. Do samego końca nie byłem pewien, czy zyskam w tej batalii sprzymierzeńca, ale dzięki pomocy i wsparciu naszego burmistrza dostrzegłem światełko w ciemnym tunelu – mówi.
Renowacją szaf zajął się Cyryl Sochacki związany z fundacją Fab-Lab, zrzeszającą twórców, konstruktorów, artystów i projektantów zainteresowanych projektowaniem i wytwarzaniem szeroko pojętych rzeczy w oparciu o technologie open source. Szafa została gruntownie odnowiona z zewnątrz, natomiast w środku zyskała całkiem nowe, a właściwie nowoczesne życie. Została wyposażona w urządzenia, które mogą się łączyć bezprzewodowo z internetem. W tej chwili w szafie wgrano 99 utworów. – Całkowita renowacja szaf nie byłaby możliwa. To ogromne koszty i do końca nie wiadomo, jaki byłby efekt. Ludzie, z którymi kontaktowałem się na początku i tak zapewniali mnie, że to złom, z którym niewiele można zrobić. Tym większa jest satysfakcja, że mamy piękne szafy – z zewnątrz klasyk, a w środku nowoczesna elektronika. Jeśli cokolwiek się stanie w przyszłości, bez problemu będziemy mogli je naprawić – dodaje Janusz Koliński.
Natomiast burmistrz Marek Długozima docenia fakt, że to właśnie wśród pracowników znalazł się pasjonat, który zajął się tematem renowacji szaf. – Ogromnie dziękuję Januszowi Kolińskiemu. Od początku z wielkim zaangażowaniem pilotował projekt i doprowadził go do końca. Cieszę się, że w młodym pokoleniu są jeszcze osoby, które mają sentyment do przeszłości – mówi burmistrz.